Piątek, 4.10.2019
Gabinet w Los Taques od początku był kapryśny. Zmuszał ekipę kierującą planem przyjmowania Pacjentów i organizująca nam pracę (Migdalia i Jokona) do ciągłych zmian. Taka huśtawka, brak prądu – rwanie, jest prąd – leczenie, znowu brak – nie ma rwania, bo nie ma tych pacjentów, wyszli. Był też etap pośredni, gdy w wyniku spłonięcia lampy polimeryzacyjnej ogniem i czarnym dymem, przestał działać unit stomatologiczny… ale prąd był.
I właśnie wtedy miała miejsce ta historyjka.
Żeby korzystać optymalnie czas bez unitu, za to scalera wolnostojącego (scaler to oddzielne urządzenie do usuwania kamienia nazębnego, zabrane z mojej kochanej Wiewiórki – oni maja już nowy ☺) zabrałyśmy się za oczyszczanie zębów. Przychodziło parę młodych dorosłych z aparatami ortodontycznymi na zębach i z porządnym osadem. Nie komentowałyśmy tego miedzy sobą z Asią. Wiadomo, ile kosztuje leczenie ortodontyczne, a tu wioska rybacka! Tak jest i tyle. Mamy pomóc to pomagamy. Kończyłam zabieg, przyszła Asia oburzona po analizie planu leczenia następnego pacjenta z poczekalni.
– No nie, sorry, znów aparat stały, kij z tym kamieniem, ale ten 16 letni chłopak ma cztery szóstki do usunięcia i pełno dziur!
Od razu gorąca choć leniwa krew przy 40 stopniach, żwawiej popłynęła.
– Gdzie jest mama? Kto założył aparat? Czy ortodonta w Punto Fijo? Trzeba pojechać? – Po hiszpańsku Asia pyta nastolatka.
Migdalia przyprowadziła mamę. Okazało się, że aparat stały został założony w Centrum Handlowym ,,Sambil” w Punto Fijo za 80 000 boliwarów (16 złotych) jako prezent urodzinowy, taka forma biżuterii zębowej, bo moda i wszystkim się to super podoba!
W Los Taques byłyśmy ostatni raz, dziś przyjęłyśmy 29 pacjentów, usunęłyśmy 50 zębów (prądu nie będzie długo, wysiadł transformator). Asia ma super rękę! Szłyśmy pełną para na dwa gabinety, tzn. na gabinet i poczekalnię z krzesłem zwykłym. Na prawdę byli to bardzo potrzebujący ludzie, przyniosłyśmy im ulgę, dzięki Wam!
Ewa
ⓒ2024 Stomatologia dziecięca i rodzinna Wiewiór-Ka