Dziś niedziela, Padre ani
Monsinior nie dali znaku, co robić?
Cele własne: pobiegać, znaleźć Kościół, warzywa i kawę ,,na mieście”. Mamy super trasę naokoło budynków hotelowych, 100 kółeczek w piekącym słonku, ale i pyszniutką zimną wodę do kąpania w fontannie.
A! Informacja z ostatniej chwili. To właściciel hotelu (kolega Monsinior Carlosa) ufundował nam pobyt, żebyśmy nie odczuwały braku prądu, wody, klimatyzacji. Poszukamy go i podziękujemy!
Asia zrobiła mi klasówkę z hiszpańskiego w terenie: dowiedzieć się, gdzie jest Kościół i na którą msza. Poszło jak po grudzie, jednakże dowiedziałam się, że niedaleko i co godzinę do 12.
Miałyśmy strój i determinację, Pan w Recepcji nas nie zdążył zatrzymać (pilnuje nas 😊) Co prawda zamiast mszy zaproponowano nam rozmowę z księdzem, McDonalds bez prądu i bez kawy, za to znalazłyśmy warzywniak w niedzielę otwarty.
Padre Martin już na nas czekał. Ochrzanu nie było 😉. Uśmiał się z zapewnień kościoła protestanckiego do którego trafiłyśmy, że Papież Franciszek jest ich. To był nasz tajemny sposób weryfikacji, dobrego kościoła na niedzielną mszę.
Niedzielę miałyśmy porządną. Rodzinny obiad z Księdzem Biskupem i playę.
Mamy obiecaną wycieczkę na górę św. Anny, 800 n p m w którąś niedzielę) Naprawdę wszyscy są bardzo kochani ❤️
Ewa 22.09.2019r
ⓒ2025 Stomatologia dziecięca i rodzinna Wiewiór-Ka